Tunezyjskie #MeToo nadzieją dla Egipcjanek

Analizując przyczyny masowych protestów, które przetaczają się przez Egipt ze zmienną intensywnością od 2011 roku rozpatrywane jest przede wszystkim ich ekonomiczno-polityczne podłoże, rzadko wspominając , iż jedną z przyczyn jest poważny problem społeczny - łamanie praw kobiet.




Powagę zjawiska dobitnie ukazuje raport opublikowany w 2018 roku przez BBC, w którym Kair uplasował się na pierwszej pozycji haniebnego rankingu najmniej sprzyjającego miejsca do życia dla kobiet na całym świecie, wyprzedzając tym samym nawet saudyjski Rijad. Na fatalną sytuację Egipcjanek składają się między innymi takie zjawiska, jak powszechnie stosowana praktyka infibulacji, polegająca na całkowitym usunięciu żeńskich zewnętrznych narządów płciowych. Bazując na danych WHO obrzezaniu w kraju faraonów poddawanych jest wciąż ponad 90% nastolatek niezależnie od wyznania, a wraz z upływem czasu popularność okrutnego zwyczaju wcale nie maleje. Kolejny problem stanowi molestowanie seksualne, do którego dochodzi nawet w miejscach publicznych, takich jak środki transportu publicznego, czy po prostu ulice, a ponadto wciąż aktualne na południu Egiptu aranżowanie małżeństw miedzy nastolatkami i kilkukrotnie starszymi od nich mężczyznami oraz kuzynostwem w pierwszej linii pokrewieństwa. Tego typu związki powszechne są natomiast w całym kraju, wśród wszystkich warstw społecznych. Na ulicach dużych miast z roku na rok coraz częstszy staje się widok zakwefionych kobiet, zakrywających już nie tylko włosy, ale nawet twarz i dłonie.

Mimo tego, iż kraj nad Nilem stanowi kolebkę arabskiego feminizmu, który w XIX wieku zapoczątkowała Huda Sharawi, wydawać by się mogło, iż wyjątkowy epizod na przestrzeni ponurych dziejów Egipcjanek stanowiły liberalne lata sześćdziesiąte, kiedy to podczas prezydentury Nasera kobiety ubierały się w podobny sposób do ściągających dziś masowo nad Morze Czerwone turystek z Europy. Odsłonięte ramiona i kuse sukienki były bowiem wówczas normą. Ówczesny prezydent, mimo tego, iż praktykował autorytarne rządy, tłumiąc wszelkie ruchy opozycyjne, wielokrotnie podkreślał, że równość między płciami jest niezbędna do poprawnego funkcjonowania kraju, dyskryminując kobiety nie wykorzystuje się w końcu potencjału połowy społeczeństwa, co znacznie odbija się na ekonomii i gospodarce. W czasach prezydentury Nasera egipskie, stosunkowo zamknięte społeczeństwo zostało zmodernizowane. W 1962 roku Hikmat Abu Zaid, jako pierwsza kobieta świecie arabskim objęła stanowisko ministra, Egipcjankom przyznane zostało bowiem zarówno czynne, jak i bierne prawo wyborcze. W ówczesnej telewizji rozpowszechniany był natomiast obraz kobiety wyzwolonej, biorącej aktywny udział w życiu publicznym i towarzyskim. 

Na początku lat siedemdziesiątych sytuacja uległa jednak gwałtownej zmianie. Kobiety ponownie ograniczyły swoje pole działania jedynie do przestrzeni domowej, a do łask powrócił porzucony na kilkanaście lat hidżab. Wszystko to wydarzyło się na skutek rosnącej popularności organizacji Braci Muzułmanów, zyskującej coraz więcej zwolenników głównie wśród niższej i średniej warstwy społecznej oraz masowo powracających emigrantów zarobkowych z konserwatywnych krajów Zatoki Perskiej. Trzydziestoletnie rządy Mubaraka oraz utrzymujący się przez cały ten okres stan wojenny, także nie wpłynęły pozytywnie na status społeczny Egipcjanek i pomino tego, iż kobiety w dużych ośrodkach miejskich podejmują obecnie pracę, a te z zamożniejszych rodzin studiują, opublikowany przez Agencję Reutera raport nie pozostawia wątpliwości, że ponad dwustuletnia wytężona praca egipskich feministek nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. 

Obecna sytuacja polityczna w państwie, którego ustrój niewiele ma wspólnego z demokracją, a prawa człowieka są regularnie łamane pozostawia tylko garstkę nadziei na pozytywne zmiany. Byłoby jednak sporym nadużyciem posądzać jedynie reżim o fatalną pozycję społeczną Egipcjanek. Winę ponoszą również zwykli obywatele- mężczyźni dopuszczający się przestępstw seksualnych, a równocześnie przy całej swej hipokryzji i słabości obarczający swe siostry, żony i córki odpowiedzialnością za honor rodziny, którego tak zaciekle strzegą nie zważając przy tym na własne, nie zawsze nieskazitelne postępowanie oraz kobiety, które z powodzeniem propagują zwyczaj obrzezania wśród swych córek oraz aranżują małżeństwa między kuzynostwem, z przekonaniem o ich przyszłym powodzeniu i trwałości. Wymienione czynniki sprawiają, iż sytuacja kobiet w Egipcie przedstawia się dużo gorzej w porównaniu z większością innych krajów arabskich, takich, jak na przykład Tunezja, czy Maroko, gdzie kobiety cieszą się większą wolnością, a mimo to własnie Tunezyjki, a nie Egipcjanki zdecydowały się w ostatnich dniach na masowy, na razie wirtualny protest na wzór ruchu #MeToo, w ramach którego opowiadają o przemocy seksualnej, której padły ofiarami. Być może jednak historia zatoczy koło i demonstracje w Tunezji, które w 2010 roku dały początek Arabskiej Wiośnie w Egipcie, również teraz okażą się stanowić impuls do intensywnego działania Egipcjanek na rzecz poprawy ich sytuacji, tym bardziej, że za przykładem Tunezyjek poszły już Libanki, które rozpoczęły na ulicach Bejrutu masowe protesty przeciwko molestowaniu kobiet w ich kraju.

Anita Nour El Din

Zdjęcie: Huda Szarawi (1879 - 1947) jedna z prekursorek feminizmu w Egipcie.

Komentarze