W Egipcie bez zmian

Do wyborów prezydenckich w Egipcie pozostało 6 tygodni. Wydaje się, że tegoroczny wybór głowy państwa nie jest w stanie nas już niczym zaskoczyć. Z prawie stuprocentową pewnością możemy już dziś stwierdzić, kto je wygra. W Egipcie więc bez zmian.


Wybory prezydenckie w Egipcie odbędą się w dniach 26-28 marca, wyniki poznamy na początku kwietnia. Jeśli potrzebna będzie druga tura to odbędzie się ona w dniach 24-26 kwietnia, a jej wyniki poznamy 1 maja. Tyle jeżeli chodzi o kwestie formalne. W rzeczywistości druga tura prawdopodobnie nie będzie potrzebna, bo wybory wygra obecny przywódca kraju Abd el-Fatah es-Sisi. Dziś już co do tego nikt nie ma żadnych wątpliwości.

Zawrócona rewolucja

Spoglądając na historię możemy stwierdzić, że Egipt powrócił do punktu wyjścia. Arabska Wiosna, a wraz z nią obalenie Hosni Mubaraka, dawały nadzieję na zmiany w egipskiej polityce. Czasy, gdzie wybór prezydenta sprowadza się do rodzaju referendum, a opozycja przebywa na emigracji lub w więzieniu miały minąć bezpowrotnie. Społeczeństwo miało mieć w końcu wpływ na losy swojego kraju, a wszechwładza armii zostać powstrzymana. I na fali takich oczekiwań przeprowadzono w 2012 roku wybory głowy państwa, które wygrał Mohammed Mursi. Miał on jednak silną konkurencję, w postaci m.in. Ahmada Szafika, który w pierwszej turze osiągnął tylko niewiele niższy wynik niż Mursi. Nadzieje na trwałe zmiany szybko jednak upadły; z jednej strony z powodu nieprzemyślanych i kontrowersyjnych decyzji nowego prezydenta, z drugiej z powodu niezadowolenia mającej ogromną władzę armii. W lipcu 2013 roku obalono Mursiego, a w maju 2014 roku przeprowadzono nowe wybory. Wygrał je es-Sisi z wynikiem prawie 97%. Praktycznie bez konkurencji. Wszystko wskazuje na to, że ta sytuacja powtórzy się w tym roku.

Brak opozycji

Abd el-Fatah es-Sisi nie ma z kim rywalizować; potencjalni kontrkandydaci albo się wycofali (często ze strachu), albo nie mogą kandydować ze względu na wyroki, albo siedzą w więzieniu. Ahmad Szafik wycofał się (po wcześniejszych groźbach), pułkownik Ahmed Konsowa po zgłoszeniu swojej kandydatury został skazany na więzienie, obrońca praw człowieka Khaled Ali wycofał się po skazaniu go na 3 miesiące więzienia, Mohammed Anwar Sadat po ingerencji służb bezpieczeństwa, były generał Sami Anan planował wystartować przeciwko Sisi, ale został aresztowany.
Egipska opozycja wezwała do bojkotu wyborów, nazywając je 'absurdem, graniczącym z szaleństwem'. Osiem egipskich partii i 150 działaczy pro-demokratycznych oskarżyło obecne władze o zniszczenie konkurencji i zaapelowało o nieuczestniczenie w 'referendum'. Hamdin Sabahi, rywal es-Sisiego z 2014 roku, wezwał do akcji 'Zostań w domu'.
Opozycjoniści, którzy wzywają do bojkotu mogą zostać podciągnięci do odpowiedzialności, co już zapowiedział egipski prokurator generalny. Za 'podżeganie do obalenia reżimu' grożą im wysokie kary więzienia.

A jednak!

Trzeba jednak przypomnieć, że es-Sisi ma konkurenta w wyścigu o fotel prezydencki. Jest nim Mousa Mostafa Mousa. Zgłosił swoją kandydaturę 15 minut przed ostatecznym terminem; wcześniej nie dawał sygnałów o chęci startu. Mousa nie może jednak w żaden sposób zagrozić obecnemu prezydentowi, a co więcej w przeszłości wielokrotnie go popierał. Wątpliwości budzi także sposób zebrania przez niego potrzebnych do startu podpisów.
Jeden z kontrkandydatów Mursiego, Aboul Fotouh nazwał wybory z 2012 roku 'jedynymi wolnymi, jakich Egipt kiedykolwiek był świadkiem'. I wezwał bo bojkotu tegorocznych.

Napisz do nas maila: bliskiwschodislam@gmail.com

Odwiedź nasz profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bliskiwschodislam/


Komentarze