Psy Wojen


„Byli członkowie GROM-u, antyterrorysta z jednostki specjalnej, żołnierz FORMOZY, gangster, a potem świadek koronny oraz młokos z prowincji szukający przygód i zarobku – co ich wszystkich łączy? Wszyscy na pewnym etapie życia zostali najemnikami: czy to w Legii Cudzoziemskiej, w firmach ochroniarskich w Iraku i Pakistanie, czy w ochronie statków przed piratami.
Dziennikarz Krzysztof Wójcik przeprowadził wywiady z kilkoma najemnikami, którzy przewinęli się przez światowe fronty, od Indochin lat 50. ubiegłego wieku, po współczesny Irak, Afganistan czy Pakistan. Książka ta zawiera ich osobiste historie, barwne wspomnienia spisane soczystym językiem. Bogactwo szczegółów, żywe emocje i zróżnicowane losy bohaterów dają wyjątkowy wgląd w ciężką służbę najemnika.“


Tyle od wydawcy.

Książka podzielona jest na dwie części; pierwsza opowiada o Polakach służących w Legii Cudzoziemskiej. Autor opisuje w niej losy trzech Polaków, którzy w różny sposób trafili do elitarnej francuskiej jednostki.
Najbardziej przerażająca jest historia Zygmunta Wojtczaka, który w latach 50. brał udział w I wojnie indochińskiej. Konflikt rozgrywany w latach 1946-1954 miał wyzwolić Wietnam spod kolonialnej administracji francuskiej. Wojtczak, jako żołnierz Legii Cudzoziemskiej, był świadkiem zbrodni popełnianych przez obie strony i zaznał wszystkich okropieństw tej strasznej wojny. Przeraża fakt, że Polak nie trafił tam dobrowolnie; podczas pracy w porcie przyłapano go na przemycie i aby uniknąć więzienia uciekł do Szwecji. Tam dowiedział się o pracy w Maroku, którą organizowali Francuzi. W rzeczywistości, zupełnie nieświadomie, trafił do Legii Cudzoziemskiej, a później na wojnę w Wietnamie.

„Zaganiałem kobiety i dzieci do jednego pomieszczenia, a potem podpalałem chatkę. Słyszałem ich krzyki, gdy smażyły się żywcem. Był rozkaz i nie było gadania. Za odmowę szło się przed pluton egzekucyjny. Każdy legionista musiał to przejść(...) Nie był potrzebny rzeczywisty powód, czyli sprzyjanie komunistycznej partyzantce. Chodziło o trzymanie w ryzach żołnierzy(...) Wielu legionistów, podobnie jak ja, wcale nie pchało się do tej formacji.(...) Byłem świadkiem, jak oficerowie na oczach matek wyrywali ręce dzieciom, a potem wrzucali maluchy do rzeki. Spokojnie patrzyli, jak toną, a kobiety odchodziły od zmysłów. Gdy za bardzo krzyczały, oficer podchodził, przykładał pistolet do głowy i zabijał...“


Kolejne dwie historie są już mniej szokujące. W pierwszej poznajemy Ryszarda Dodę, byłego żołnierza PRL-owskich sił specjalnych. W przeciwieństwie do Wojtczaka trafił do Legii jako ochotnik; miał dość nudnego życia w Polsce i szukał przygody. Brał udział w interwencji w Somalii, czy później w Rwandzie, gdzie zaczynała się rzeź Tutsich. Był świadkiem niewyobrażalnego okrucieństwa, przeżył podobnie jak inni legioniści szok. Kolejny bohater to „Gizmo“, znany trójmiejski gangster, który w pewnym momencie swojego życia zapragnął wstąpić do elitarnej francuskiej jednostki. Nigdy nie był w wojsku, nie znał życia w koszarach. Wszystko co wiedział o Legii pochodziło z filmów i opowiadań. Po przejściu badań lekarskich i selekcji, dostał się na czteromiesięczną unitarkę. Dyscyplina i rygor dały mu jednak w kość. Tak bardzo, że postanowił uciec...

Druga część książki poświęcona jest współczesnym kontraktorom i jest mi tematycznie bliższa. Autor opisuje początki wyjazdów Polaków jako żołnierzy kontraktowych. Zaczęły się one od czasów Iraku, kiedy Polacy nawiązali pierwsze kontakty z firmami ochraniającymi irackie bazy. Wtedy do amerykańskiej firmy Blackwater zaciągnęli się byli żołnierze GROM-u - „Kaśka“, „Żuk“, „Maniek“ i „Vojs“. Byli doświadczeni, znali realia irackiego konfliktu. Ryzyko to samo, ale pieniądze dużo większe. Trafili do bazy w Pałacu Wodnym w Bagdadzie. 5 czerwca 2004 roku konwój Blackwater wyjechał z bazy na lotnisko. Wpadł w zasadzkę rebeliantów. Dwóch polskich kontraktorów zginęło, zaledwie w piątym dni kontraktu...

Pod koniec września 2008 roku w Pakistanie porwano polskiego pracownika Geofizyki Kraków, Piotra Stańczaka. Pakistańscy talibowie zażądali zwolnienia z więzień swoich współtowarzyszy. Żądania nie zostały spełnione i w lutym 2009 roku dokonano egzekucji Polaka. Geofizyka Kraków zawiesiła wykonywanie prac w Pakistanie. Aby prace wznowić należało zapewnić odpowiednią ochronę pracownikom, bo od tej pory bezpieczeństwo stało się priorytetem. To zadanie powierzono „Białemu“, właścicielowi firmy Last Bastion. To były antyterrorysta, operator, a później dowódca drużyny i instruktor. Brał udział w misjach ONZ w Kosowie. Łącznie w polskiej policji przepracował osiemnaście lat, by w 2007 roku odejść na emeryturę. Dwa lata później dostał zlecenie zorganizowania ochrony prac Geofizyki Kraków w Pakistanie. Czy mu się to udało?

W tej części opisano także polskich kontraktorów chroniących statki przepływające przez strefę wysokiego ryzyka u wybrzeży Afryki. Autor przedstawił krótką historię współczesnych piratów i początkowo rosnące znaczenie firm ochroniarskich, które chronią statki handlowe. Z czasem jednak zagrożenie stawało się coraz mniej realne, do porwań prawie już nie dochodziło. A więc i znaczenie ochrony spadło. Przełożyło się to na spadek zarobków ochroniarzy, a z czasem na ich kwalifikacje. Odeszli byli antyterroryści i żołnierze, a ich miejsce zajęli ludzie bez doświadczenia.

Publikacja jest ciekawa i warto ją przeczytać. Opisuje losy polskich najemników/kontraktorów służących w Legii Cudzoziemskiej, firmach ochroniarskich w Iraku i Pakistanie, ochronie statków przed piratami. Historie są różne; jedne bardzo dramatyczne, inne wręcz żałosne, sprzed kilkudziesięciu lat i współczesne. To pozwala spojrzeć na zjawisko polskich kontraktorów w sposób dość rozległy. Choć lektura z pewnością nie wyczerpuje tematu. Zabrakło podsumowania, analizy polskiego rynku najemników/kontraktorów. Opisania go jako zjawiska. Autor skupił się jedynie na wątkach, które już są w mniejszym czy większym stopniu czytelnikowi znane.

Niewątpliwie dużym atutem publikacji są zdjęcia.


Książka podzielona została na dwie części, niestety nierówne względem siebie.Pierwsza część jest dużo lepsza (choć i tutaj niektóre rozdziały nie trzymają poziomu), a historie w niej opisane dużo ciekawsze. Często przerażające, jak choćby historia Zygmunta Wojtczaka. Jednak oprócz tej tragicznej historii Psy Wojen oferują niewiele więcej. Choć druga część jest mi bliższa tematycznie, pozwala poznać historię współczesnych kontraktorów na Bliskim Wschodzie i w Azji to jednak tu historie nie są już tak barwne i ciekawe, a podawane informacje są powszechnie znane. Nie dowiadujemy się niczego nowego, autor nawet nie próbuje nas zaskoczyć. Skupił się praktycznie tylko na losach jednego człowieka, co potęguje uczucie niedosytu. Historie opowiedziane obok głównego wątku były szeroko opisywane, dlatego dla zainteresowanego tematem nie będą żadną nowością. Mimo wszystko zachęcam do lektury!


Tytuł: Psy wojen. Od Indochin po Pakistan - polscy najemnicy na frontach świata.
Autor: Krzysztof Wójcik 
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 320

Komentarze